Menu główne

czwartek, 30 października 2014

3 dni w Kennedy Space Centrum, Florida

Tak jak pisaliśmy w poprzednich postach, przeprowadziliśmy się z Orlando do Daytona Beach.
W międzyczasie odwiedziliśmy centrum kosmiczne Kennediego (Kennedy Space Centrum, w skrócie KSC), czyli ośrodek NASA leżącym na przylądku Canaveral. To w nim prowadzone są projekty kosmiczne; te amerykańskie i międzynarodowe. Pierwsze obrazki, z wejścia, były całkiem filmowe ale najlepsze było dopiero przed nami.

Przyjechaliśmy do "visitors center" z zamiarem spędzenia tam jednego dnia.

Oblecieć atrakcje i jechać dalej, zwiedzać Florydę.

Jednak kiedy zobaczyliśmy te wszystkie kosmiczne sprzęty, które tam powystawiali i jak po rozmowie z panią z informacji, okazało się, że w środę bedzie start rakiety, zrobiliśmy upgrade biletu i postanowiliśmy spędzić w KSC 3 dni

Główną atrakcją, dla nas była sama tematyka i bliskość tego wszystkiego, co latało, bedzie latać albo jeździć poza Ziemią. Jak sobie człowiek zda sprawę, że goście z NASA (Ruskie, zresztą też) latali w przestrzeń w latach, kiedy komputery zajmowały całe pokoje, większość z nas miała kilka lat, albo była dopiero w planach, to zaczęło do mnie docierać, jacy mali jesteśmy i jak mało widzieliśmy. Do tego wszystkiego, w tamtych czasach do wykonania wielu elementów używano m.in. takich materiałów jak skóra. Tworzywa sztuczne raczkowały, właściwie ich nie było.

Podczas tych 3 dni zdarzyło nam się parę razy, że ścisnęło nam gardło ;) z wrażenia. Pomimo, ze Amerykanie próbują dużo tego centrum ubrać we właściwe dla nich hollywood'skie przedstawienia, to za tym całym show stoi kilka spraw które zasługują na odwiedzenie i pokazanie na blogu. Zanim, jednak do nich przejdziemy, jeszcze jedno słowo o całym tym kompleksie. Wymiary, to ok. 50 x 10 km. Na terenie oprócz centrum kosmicznego i kosmodromu zlokalizowany jes rezerwat przyrody. Mieszkają tam liczne gatunki ptaków i zwierząt naturalnie wystepujących w przyrodzie Florydy. Po raz kolejny widzimy jak inaczej można organizować rezerwaty, czy parki narodowe - na terenie rezerwatu jest fabryka statków kosmicznych i wielkie, choć nie zatłoczone ;) lotnisko (wielki pas startowy, a właściwie "lądowy", bo służy głownie do lądowania wahadłowców i platformy startowe). Jak zwykle widzieliśmy coś na żywo: wielkiego aligatora, orła bielika (jakaś tutejsza odmiana ptaka ze skrzydłami do 180cm), pelikany i inne ptaszyska - raczej wodne oraz delfiny pływające wzdłuż drogi prowadzącej na przylądek.

1. Centrum Apollo/Saturn V.

Motto tego centrum brzmi:

To wielki budynek (jak większość rzeczy w US), który zaprojektowano, zeby zmieścić rakietę Saturn V. Całą. Do prezentacji ułożono ją na leżąco. Razem z kontrola lotów, kinem i paroma jeszcze dobudówkami.

Rakieta Saturn V ma 110m długości, 10m średnicy i wazy ponad 3 tys. ton. Była używana w latach 1967 - 1973 w ramach programu Apollo, którego jednym z celów było odwiedzanie księżyca naszej planety. Ciekawe, dla celej tej technologii kosmicznej są proporcje tego, co stanowi napęd, do tego co jest nazwę to powierzchnią, czy kubaturą użytkową. Na zdjęciu modelu Saturn 5, patrząc od czubka rakiety: długa sztyca przymocowana jest do stozkowatego czubka rakiety. Ten czubek jest częścią, w której mieści sie 3 ludzi. Tylko ta cześć wraca na ziemię. Następny, mały moduł, to lądownik księżycowy. Reszta, to napęd. Pewnie w sieci można znaleźć przeliczniki masy paliwa vs masa ładunku wynoszonego na orbitę, czy nawet poza nią. Przekonałem sie już parę razy, że przeczytana liczba nie daje, bardzo czesto, adekwatnego wyobrażenia o tym, co opisuje. To wyobrażenie daje dopiero zobaczenie materii, na żywo. Tak jest też i w tym przypadku. Cześć mieszkalna:

W lądowniku księżycowym mieścił sie składany Moon Buggy:

Uśredniony profil astronauty w programie Apollo:
  • Wiek: 32,5 lat
  • Stan cywilny: żonaty
  • Liczba dzieci: 2
  • Liczba psów: 1
  • Liczba Corvett: 1 :)

Wystawionych jest wiele rożnych artefaktów związanych i wykorzstywanych w lotach programu Apollo. Spędziliśmy tu pare ładnych godzin. Na koniec był oczywiście show. Poszliśmy do "sekretnego" miejsca, gdzie sfilmowano pierwsze lądowanie człowieka na księżycu ;)

2. Imax 3D, w którym grają 2 filmy. Historia teleskopu Hubble'a i Miedzynarodowej Stacji Kosmicznej. Oba robią spore wrażenie! Ciekawostka: narrator (głosu użyczył Tom Cruse i Leonardo DiCaprio) mówi, że pierwsze elementy stacji powstały i wyleciały razem z amerykanskim dowódca z Rosji, z Bajkonuru. Pauza. Pauza. Narrator kontynuuje: "Tak!!! Pauza. Współpracujemy z Rosjanami." Reżyser przewidział, że dla większości widzów (Amerykanów) to nadal bedzie zaskoczenie ;)

3. Atlantis. Wystawa poświęcona ostatniemu promowi kosmicznemu, który poleciał w przestrzeń, z nim samym w roli głównego eksponatu. Byłem w parku Gorky'ego w Moskwie, gdzie w promie kosmicznym, produkcji Rosyjskiej/Radzieckiej zrobiono wypożyczalnię rowerów. Tamten prom jest "podobny" do tych MADE IN USA. Tamten egzemplarz nigdy nie latał, bo był zbudowany do testów naziemnych powłoki drgań. Wystawiony Atlantis to egzemplarz, który wiele razy był na orbicie. I różnice widać. Na prawdę widać i ten ostatni robi mega wrażenie. I nie pożyczają tam rowerów. Sa dumni z tego, co osiągneli i pokazują to z należyta starannością.

I od spodu:
Wkoło wahadłowca cała masa stanowisk pokazujących detale i symulatorów, w tym symulator startu, w sensie kapsuła, którą obracają i trzęsą na wszystkie strony. Kolejne kilka godzin ciekawych doświadczeń :)

4. Vehicles Assembly Building (VAB) i wielki transporter

Budynek, który jest dosyć znaną wizytówką tego centrum jest WIEEEELKI Ma kubaturę 3 664 883 m3, drzwi o wysokości 139m. Jest tak wieki, że wymaga specjalnego systemu wentylacji, żeby nie tworzyły się w nim, pod stropem, chmury i żeby nie padał z nich deszcz. Na namalowanie flagi na elewacji zużyto 2500 litrów farby. Budowę zakończono w 1974 r.

 

Jak sama nazwa wskazuje, to w nim składane są wszystkie rakiety i kiedyś wahadłowce, które stąd startują. Końcowy montaż wszystkich elementów odbywa sie w pozycji pionowej, tzn. rakiety stoją w środku budynku.

Niedaleko zlokalizowano pas do lądowania wahadłowców, skończony w 1976. Pierwszy start wahadłowca to 1981.

Obok VAB sa tez 3 olbrzymie garaże, w których trzymano wahadłowce. Na terenie KSC jest kilka platform startowych, tzw. "Lunch Pad". Jak poskładają taka rakietę, czy statek, to ładują go na wielkich rozmiarów platformę transportową. Jeździ ona na gąsienicach po wyznaczonych żwirowych "scieżkach".

 

prędkością nieprzekraczającą 1mili na godzinę, przewożą na jedna z platform startowych.

 

Tam ja podłączają pod instalacje stremowania startem i na końcu odpalają, czyli startują.

 

5. Start rakiety.

Mieliśmy fuksa, trafiając w termin startu rakiety w czasie naszego pobytu na Florydzie. Kolejne dopiero w grudniu. Oboje stwierdziliśmy, że start rakiety, to coś, czego nie można odpuścić, bo drugi raz w życiu może być trudne do zobaczenia. Choć nie należy się na sile zastrzegać, że się nie zdarzy. Wypracowaliśmy sobie takie prywatne powiedzenie. Kiedy jest koniec dnia i jesteśmy zmeczeni łażeniem, zwiedzaniem itp. itd., a jest jeszcze coś, co powinnismy zobaczyc albo zrobić, to mówimy do siebie, żeby się zmotywować: "zawsze możemy to zrobic następnym razem, jak tu będziemy, ale skoro już tu jesteśmy, to zróbmy to teraz!"

Najbliższe miejsce, z którego przeciętny śmiertelnik może obserwować dzisiejszy start to centrum Apollo / Saturn V znajdujące się nieopodal VAB. Jest tam coś w rodzaju widowni (ławeczki, wspinające się do wys. może 6m). Zajęliśmy miejsca na samej gorze, tzn. położyliśmy koc z napisem "zajęte" ;) i poszliśmy na piwko do cienia. Na 30 min. przed startem były to jedyne dostępne miejsca na naszej widowni i były nasze :) W PL to by pewnie nie przeszło, hmmm.

Pierwszą ciekawostką była sama procedura uzyskiwania zgody na start. Przypominała nam 'decision pointy' z początku naszej pracy w Wawie, przy wdrożeniach zmian systemach, w Sygmie ;) ale tylko trochę, bo tam nie zawsze rozumiałem ich skład ;) No i nasze projekty były znaaaaaacznie mniejsze.

Nagrane na żywo. Puścili nam to na megafonach :) Polecam wysłuchanie całości, nawet tym spoza Sygmy. Kończy się szczęśliwie :) Kliknij, zeby odsłuchać. Jeśli dostaniesz komunikat "podglad niedostępny" naciśnij "Pobierz".

Sam start można obserwować gołym okiem albo przez lornetkę przez jakieś 1-2 minuty. To dosyć sporo. Spodziewałem się, że to bedzie jak z fajerwerkiem - odpalą rakietę i jak pójdzie w górę, to nie nadążymy za nią wzrokiem. W rzeczywistości, wszystko działo się spokojnie i powoli. Oczywiście z perspektywy ok. 10 kilometrów, przy obserwowanej rakiecie o wysokości prawie 60m (ok. 20 piętrowy budynek). Tam na miejscu musiało się dziać odpowiednio szybko. Troche wiecej wyobrażenia o mocy, jaka tam jest generowana, dał nam huk, który dotarł do nas po jakichś kilkudziesięciu sekundach. I to nie była najwieksza rakieta :)

Nasze zdjęcia zrobione przed startem, iPhonem, przyłożonym do lornetki (nie dorośliśmy jeszcze do teleobiektywu do telefon ;) są słabsze niż te zrobione przez http://spaceflightnow.com/ ale wstawiam obydwa:

Efekt i widok, na żywo jest jeszcze lepszy a i tak nie do opisania ! Jak kiedyś będziemy mieli jeszcze okazje coś takiego obejrzenia, na pewno w to wejdziemy.

Poniżej jeszcze kilka kolorowych fotek z centrum. Tak bez kontekstu i komentarza.

i z uśmiechem:

Pozdr. KGB

 

 

13 komentarzy:

  1. Grzesiu! Miał być dookoła świata, a Ty po księżycu spacerujesz ?!?! ;-)
    Całuję mocno. Grażka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śledź dokładnie mapkę na str. http://www.balcerowiak.pl/p/aktualna-mapa.html

      Usuń
    2. śledzę, śledzę :)

      Usuń
  2. U nas jest chyba większa wątpliwość przy każdym Go :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z emocji w opisie wynika mi, że gdybyście tylko dostali okazję, to zmienilibyście podróż dookoła świata z 6 miesięcznej w 24h :). I widzę z ostatniego zdjęcia, że Grześ już był "poza orbitą".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co lata po naszej orbicie okrąża ziemie raz na 90 min. Zamieniłbym nawet roczną podróż na te 1,5 h :)

      Usuń
  4. Zazdraszczam, ja widziałem tylko ośrodek NASA w Houston, ale to ośrodek kontroli lotów TYLKO, Houston mamy problem znaczy :-) ale też zrobił wrażenie. Fajne relacje , wciągają jak kawa :-) Koolay

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu do kawy dają pączki. Fajnie, że Ci sie podoba. Dzięki. To w Huston tezż chętnie kiedyś zobaczę.

      Usuń
  5. Uuuuooooo, Panie Kochany, robi wrażenie!!!
    A czyż mieliście kilka kamyczków z Jeleniej Góry (pan wie kto po nich stąpał...) coby ślad polskości pozostawić?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznajcie się, byliście na orbicie, stąd ta cisza? A my tu czekamy i czekamy :). Z tym uzależnieniem to prawda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy już Rio;) byliśmy w drodze. Nadrobimy;) Copacabana zajebista!!!!
      Buziaki

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.