Afryka, Cape Town, widok z Góry Stołowej

Afryka, Cape Town, widok z Góry Stołowej

piątek, 10 października 2014

Bryce National Park, Utah

Bryce Nationl Park znajduje się stosunkowo blisko Zion - ok. 80 mil na NE.

Dotarliśmy więc do parku wcześnie, za dnia, aby móc znaleść jakiś fajny camping i zaplanować trasy na dzień następny. Dzień był słoneczny i ciepły 25 st.C;)

Wybraliśmy Ruby's Campground położony blisko Best Western. Mogliśmy dzięki temu korzystać z WiFi hotelu, bo internet campingu działał tylko przy prysznicach, toaletach i recepcji.

Byłam bardzo zdziwiona, że koło nas nie ma ani jednego namiotu. Balcer jednak stwierdzł, że to poza sezonem i środek tygodnia. No dobra, przekonał mnie.

Zdążyliśmy zrobić jeszcze mały rekonesans po wiosce, zakupić po Pale Ale z browaru Salt Lake City i zasiedliśmy przed namiotem.

Szybko okazało się, dlaczego jesteśmy sami. O 21 było już tylko 8 st.C, postanowiliśmy więc ubrać się ciepło na noc, bo już bolo b. zimno, a w nocy będzie tylko gorzej.

Właściwie włożyliśmy na siebie wszystkie ciepłe ciuchy jakie zabraliśmy. Nasz namiot i śpiwory są na 3 pory roku - nie na tą czwartą, która tu zastaliśmy.

Noc przeżyliśmy, choć momentami trzeba było mocno się przytulać :)

Rano cyknęłam zdjęcie termometru w tel.

W nocy mogło być blisko zera.


Jak przystało na pustynię, z godziny na godzinę było coraz cieplej, tak, że koło południa wróciło lato.

Na dzisiaj wybraliśmy sobie 2 trasy; Navajo trial oraz Pe-ka-boo loop. Początek znajdował się przy tzw Sunset Point (punkt widokowy do obserwacji zachodów słońca).

Po wyjściu z shuttel bus'a nas zamurowało z wrażenia. Takich "aż" formacji skalnych się nie spodziewaliśmy. W szczególności, że wcześniej droga prowadziła przez sosnowi-liściasty las.

 

Tu dygresja odnośnie lasu, a właściwie lasów. W vegas były tylko rzadko posadzone palmy - było permanentne lato (dzień i noc). W Zion zniknęły palmy i pojawiły sie zielone drzewa, z daleka przypominające świerki, a z bliska zmutowane, wielkie cyprysy - było chlodnonocne lato. W Bryce zniknęły cyprysy i pojawiły sie prawdziwe sosny i miejscami liściaste drzewa. Po kolorze tych ostatnich dopiero zauważyliśmy, że to juzż późna jesień. Przekonaliśmy sie o tym właśnie w nocy ;)

 

Navajo trial to szlak typowo widokowy (scenic trial), który oddaje charakter formacji skalnych Bryce: Hoodoo (wieżyczki), Windows (okienka w skale), Canyon Wall (ściany skał). "Widokowy", w odróżnieniu od "wspinaczkowego", jakim szliśmy w Zion.

 

 
 
 

Pe-ka-boo loop (pętla a ku ku) to 4 godzinna trasa pieszo/konna w głąb parku. Mieliśmy przyjemność spotkać kilku Rengersów. Poniżę zdjęcia ze szczególną dedykacją dla Rojków i Świądrów - jedyni znani nam przyszli hodowcy koni;)

 

 

Na szlaku spotkaliśmy fajnego emeryta, który 3 lata temu sprzedał dom, kupił przyczepę (wielkości autobusu przegubowego) i od tamtej pory ciągle podróżuje. Zrobił nam wspólną fotkę, bo takich mamy mało. Podręczył Balcera pokazując, że ma już iphon'a 6 tkę :), której niestety w Vegas nie szło zdobyć. Poradził nam również, aby w drodze do parku Canyonlands i Arches, zahaczyć o mały park Capital Reef. Tak zrobimy.

Wieczorem zmieniliśmy miejscówkę na motel, bo noc znów miała być koło zera. I rano sie okazało, że była. Szyby do skrobania. Rano pozostał nam ostatni punkt - wschód słońca na Sunrise Point. Tak to wyglądało:

 

 

Pozdrawiamy

KGB

 

 

 

 

 

 

4 komentarze:

  1. Niesamowicie to wygląda! A sybirskie przysłowie mówi: Sybirak to nie ten kto nie marznie, tylko ten co się ciepło ubiera ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne widoki. KP z Chorwacji też piękna. Wielkie dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obłędne widoki....zaczynam się powoli zastanawiać, czy jednak nie zmienić sowjego nastawienia do podróży do tego kraju....?:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.