Menu główne

środa, 5 listopada 2014

Miami Beach - nights. Samochody. Dziewczyny. Motocykle.

Miami Beach dzieli sie, z grubsza na trzy "dzielnice": North Beach, gdzie my mieszkaliśmy; idąc na południe - Mid Beach i South Beach - najbardziej na południe wysunięta części, zakończona parkiem South Pointe Park, z którego jest mega widok na Miami Down Town, zwłaszcza w nocy. Zdjęcie zapożyczone z netu, bo nasz aparat...już o tym pisałem ;)

W South Beach jest rownież bardzo ciekawa część o nazwie Art Deco District, gdzie w okolicy zachodu słońca robi sie zabawowo, głośno i kolorowo. Kubańsko. I o tym jest ta relacja :)

Samochody

Jakiś rok temu, pamietam jak fotografowalismy R8, na sąsiednim pasie autostrady. To musiało być gdzieś w Szwajcarii, bo tylko tam w Europie jeździ sie tak wolno po autostradach, że można spokojnie robić zdjęcia. Wyróżniało się na tamtej drodze.

R8, tutaj wygląda jak .... jakieś ubogie autko, stuningowane w garażu. Jakaż zmiana punktu odniesienia. Tutaj, po prostu to auto nie robi żadnego wrażenia. R8 to na pewno świetny samochód, ale tutaj chodzi o prezencję, ktorą Audi może ma niezłą, to nie w porównaniu z resztą uczestników tutejszego ruchu drogowego. A tutejszy ruch składa się z:

  1. Ferrari, pełny przegląd
  2. Corvetta, pełny przegląd
  3. Mazeratti, pełny przegląd
  4. Lamborghini, pełny przegląd
  5. Aston Martin, pełny przegląd
  6. Lincoln, Buick, ... - cała amerykańska produkcja dużych aut z dużymi silnikami
  7. Stare, amerykańskie, odrestaurowane - jako najwieksza atrakcja ulicy, po 18-tej :)
  8. SELF MADE In USA - duży przegląd. Ta grupa nie ma porównania z niczym innym

Rożne wynalazki pomykają po Ocean Driv, głównej ulicy Art Deco. Pisząc "pomykają" (niezgrabnie naśladując Sir Clarkson'a), mam raczej na myśli pełzną w zatłoczonym korowodzie. Ale nie szkodzi. Przynajmniej wszyscy przechodnie mają czas nacieszyć sie widokiem wypolerowanych karoserii i dźwiękiem podrasowanych silników. A ich właściciele zdążą wchłonąć w tym czasie odbite w lakierze spojrzenia zazdrości i podziwu. Pisząc "dźwiękiem", mam na myśli głośny i czasami monotonny bulgot emitowany przez wielkie, benzynowe silniki chodzące na biegu jałowym, stojąc na światłach. Ale to też nie szkodzi :)

 

Motocykle

Znowu zacznę od niemieckiej produkcji. Widzieliśmy parę motocykli, chyba z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi. Proszę, porzućcie myśli o przywożeniu tutaj, Waszych świetnie wyposażonych, zaprawionych w boju na alpejskich drogach i biednie wyglądających BMW. Przez Miami Police, radary i kamery do opłat za drogi będziecie zaklasyfikowani jako skutery albo te elektryczne wózki w marketach, przeznaczone dla tych, co przedawkowali kalorie przez zbyt długi czas, liczony w latach.

W zamian za to, kiedy już zdecydujecie sie tutaj przylecieć i pojeździć - rozpoznajcie, co z floty amerykańskiej można wypożyczyć i czym się tutaj pobawić.

Generalnie, chyba wiekszość wie, że w południowych stanach jeździ sie bez kasków, a w bardzo południowych - nawet bez zajebistych chustek, które w prezencie wysłaliśmy naszym ulubionym, najbardziej wiernym i aktywnym czytelnikom-biker'om.

Natomiast jazda, czymkolwiek, co ma 2 kółka i silnik, bez baaaardzo zgrabnego i nie do końca okrytego plecaka może tu być uznana za nietakt ;) Wyjątkiem może być jazda w "peletonie" (czy jak to sie tam nazywa), tj. z co najmniej 20-toma innymi motocyklami.

Dziewczyny

Po zachodzie słońca, czyli gdzieś po 19:00 w Miami zmienia się moda. Przestają być cool stroje plażowe, a na ulicy zaczyna dominować falujący w rytm, granej na żywo, muzyki o kubankich rytmach, strój pełny. Jakby wieczorowy. Tzn. nie zawsze i nie do końca pełny. Zresztą... Czy ja sie znam na modzie. Nie. Moge tylko wstawić fotki:

 
***********************
 
To były nasze ostatnie, gorące wieczory na Florydzie i wogóle w USA, w trakcie tej podróży.
Przed przyjazdem do Miami przeczytaliśmy w przewodniku, że nie powinnismy sie dziwić, że w tym, nadal i mimo wszystko, amerykańskim mieście przeważa język hiszpański i portugalski.
No dobra nie dziwiliśmy się. Ale żeby aż tak mocno przeważał? ;)
Droga z Miami na Key West zminiła Amerykę w Kubę, pod względem architektury, temperatury (ładnych kilka stopni wiecej), języka i ludzi. Nawet pojawiły sie kury z wolnego wybiegu, tzn. takie, które chodzą po ulicach w mieście i włażą do knajp, żeby dziobać resztki z podłogi.
Tak samo dzieje sie w drodze z Miami Beach Noth do Miami Beach South. W tym ostatnim, w niektórych knajpach, nie wiedzieli nawet jak jest piwo po angielsku. Na szczęście jest to latino, ale w jakości amerykańskiej, z amerykanskim porządkiem i stylem życia. Latino, które wprowadza do tej czasami nudnej Ameryki śpiew i taniec pracowników pomiędzy półkami w sklepie, czy zabawę ludzi na ulicy. Otwartość na każdym kroku. Tu nawet producent i sprzedawca sosu chili (konkurencja tabasco), z Chicago może poczuć sie szczęśliwy :))) zreszta, jak widać, nie tylko on :)))

Sos jest b. dobry i jedzie dalej z nami :)

Pozdr. KGB

 

 

 

 

8 komentarzy:

  1. No a gdzie fotki motocykli ja sie pytam ????
    Koolay

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za szybkie były, Wojtek. A my za dużo mieliśmy tego sosu we krwi, zeby je dogonić z aparatem ;)

      Usuń
  2. Balcer, twoja mina wskazuje na dużo bogatszy skład tego sosiku niż jakieś tam proste tabasco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest, Arek taka receptura, że sie bierze duży dzbanek tego co czarnoskóry mieszkaniec tego pięknego świata (ten od sosu), trzyma na zdjęciu (najlepiej IPA) i dodaje 4-5 kropli tego sosu. Wtedy działa jak trzeba i jak widać :)

      Usuń
  3. No i już znamy powód dłuższej przerwy w pisaniu... Tyle knajp do odwiedzenia, parkietów do tańczenia, mojito do wypicia :):)
    Dzięki za tyle słońca w ten mglisty dzień!
    Buziaki.
    Graża.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówisz, że moja maszyna to "skuter"?!?!?!? No to tylko ewentualna wysyłka prezentu przekupuje mnie i wybaczam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prezent dla Ciebie, w żadnym wypadku nie w ramach przeprosin ;) idzie razem z nagrodą konkursową. Ja czekam na nagrodę za Oslo

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.