Menu główne

sobota, 8 listopada 2014

Rio de Janeiro, Brazil - wrażenia po półmetku;)

Trochę trudno poszło z aklimatyzacją po długim locie z Miami pod różnymi względami. Na szczęście samo Rio okazuje się być mocno inne niż dotychczas odwiedzone miejsca.
Z dnia na dzień coraz bardziej wciąga, choć "znalezienie się na miejscu" nie jest już takie proste czy oczywiste jak w USA. Przede wszystkim ze względu na różnice kulturowe i ograniczoną komunikację.

.. Jedno, co na pewno nas Polaków łączy z Brazylijczykami, to monument Chrystusa spoglądającego na nas z góry ...

W Rio wynajęliśmy sobie małe mieszkanko w dzielnicy Flamengo, tuż przy samej plaży. Z okna mamy piękny widok. Prawie codziennie odbywają się regaty;):

Miejsce, w którym mieszkamy, to znakomita baza wypadowa do wszystkich atrakcji i jest bezpiecznie nawet po zmroku.

Tutaj przestępczość wciąż jest bardzo wysoka, nawet tak turystycznie oblegana za dnia plaża Copacabana, po zmroku jest stanowczo odradzana. Właściciel mieszkanka nas uprzedził i poinstruował co i jak, aby nie wpakować się w kłopoty.

Plaże Copacabana i Ipanema

Dwie najsłynniejsze plaże w Rio. Obydwie odwiedziliśmy i potwierdzamy, że są piękne i klimatyczne. Pomimo umiejscowionia w olbrzymiej metropolii są też ładnie utrzymane. Mają coś takiego w sobie, co trudno nazwać, ale to przyciąga i sprawia, że chce się tam spędzać czas.

Copacabana:

Ipanema:
Na plaży odkryłam, że słońce jest tutaj, zwłaszcza w okolicy południa, w innym miejscu niż znam - prawie centralnie nad głową. Jesteśmy przecież tuż pod równikiem. Ma to plus, nie trzeba specjalnie układać sie do słońca i opalenizna rozkłada sie równomiernnie.
Morze tutaj ma wysokie fale, stąd wielu serferów siedzi w wodzie oczekując na tę swoją:

Widzieliśmy też ciekawe zjawisko metereologiczne tuż przed zachodem słońca. Chmury dosłownie schodziły z nieba na ziemię. Zobaczcie za poniższym zbliżeniu:


Góra - głowa cukru

Piękne miejsce widokowe na Rio. Górka ma tylko 396 metrów, można na nią wjechać kolejka linową lub się wspiąć (270 tras wspinaczkowych). Wybrałyśmy opcje pierwszą, bo akurat nie wzięliśmy ze sobą szelek, lin i friendow ;) Widoki z tego miejsca oddają urodę położenia Rio:

Na wzgórze wjeżdża bardzo dużo Brazylijczyków. Dla nich główną atrakcją jest sam wjazd kolejkami;) - są dwie, z przesiadką na stacji pośredniej. Robią dużo pisku przy każdym nawet drobnym wahnięciu wagonika. Fajne! Bo my wjechaliśmy tam dla widoków, a oni dla samej przejażdżki kolejką ;)
Ludzie
Dwie rzeczy od razu można stwierdzić o Brazylijczyjach:

1. Nie idzie się z nimi skomunikować. Nie znają angielskiego, polskiego ani rosyjskiego, nawet na poziomie kali głodny, kali jeść. Nie mają też ochoty spróbować porozumieć się przy pomocy gestykulacji, mowy ciała czy obrazków. Właściwie to maja Cię gdzieś, ty sobie radź;) Jedyny obcy język, który trochę rozumieją to hiszpański, ale my niestety nie znamy. Pojedyncze próby nawiązania kontaktu z użyciem kalamburów na piasku. Ale bez szczególnego efektu.

Zastanawialiśmy się jak radzili sobie na miejscu turyści podczas mistrzostw świata w piłce?
2. Bycie FIT - to motto życiowe Brazylijczyków płci męskiej;)
Ładni, wysportowani i atletycznie wyrzeźbieni ludzie. O genetyce nie będę się wypowiadać, bo na pewno ma znaczenie. Natomiast zaobserwowany przez nas styl życia od razu tłumaczy "skąd te kaloryfery" na lewo i prawo.
......

Balcer ma teorię, że w Brazyli funkcjonuje nietypowy "układ społeczny". Kobiety ciężko pracują i płacą swoim facetom, aby robili to, na co one nie maja czasu: sport, spa, plaża, siłownia, piłka ;)

Jest trochę złośliwy, albo jak powiada Admirał - "krnąbrny", bo od momentu przylotu do Rio, ciągle musi ogłądać dobrze zrobionych gości. Zwłaszcza goście po 40 tce podnoszą poprzeczkę.

Mi te widoki wcale nie przeszkadzają.

.....

No, ale jak to osiągnąć ?

Do godz. 9 tej rano i po 19 tej - jak słońce zajdzie, tłumy rozpoczynają uprawianie sportów. Wieczorem to ma juz charakter imprezy masowej w kilku plenerach. Oczywiście ćwiczą głownie mężczyźni, ale nie tylko.

Piłka nożna:

Z okna mamy widok na 6 boisk do piłki nożnej - zajęte i oblegane od 19 - do 5/6-tej rano! Balcer o tym już wspominał. Ekipy się tylko wymieniają. Sztuczne oświetlenie perfekcyjne.

Nie wiemy tylko jak oni potem funkcjonują za dnia, po zarwaniu kilku godzin w nocy. Umówmy się, że po takiej grze nie łatwo zasnąć - adrenalina trzyma długo.

Ćwiczenia na plaży:

Siatkówka, piłka nożna plażowa (gra w nogę przez siatkę), zorganizowane zajęcia fitnes prowadzone prze trenerów, bieganie, streching, treningi zespołowe ...Cały pas plaży wykorzystany. Oczywiście też świetne sztuczne oświetlenie.

Siłownie plażowe i parkowe. Ciężarki wylane są z betonu, do których zrobienia, jako szalunków użyto wiaderek po farbie, o rożnej pojemności.

Gimnastyka w parku:

Drążki, drabinki oraz i ścieżki zdrowia, czy zajęcia z gimnastyki dla seniorów - oblegane rano i wieczorem:

Pełno ścieżek rowerowych:

Wyspy :)
Inna odmiana siłowni zewnętrznych to sponsorowane np. przez znany rownież w Polsce Bank Santander, wyspy awaryjne. Awaryjne, w tym sensie, ze jak taki Brazylijczyk się gdzieś zasiedzi i nie zdąży o właściwej godzinie odrobić ćwiczeń na siłowni, boisku, plaży (...), to awaryjnie wskakuje sobie na taką wyspę i już.

W tym wszystkim uczestniczą nie tylko młodzi, ale rownież ludzie w średnim i mocno starszym wieku - tego można pozazdrościć.

Scenka, którą obserwowaliśmy, najlepiej oddaje podejście.

Mężczyzna, dobrze po 70-tce, na plaży odbywał trening piłkarski. Pomiędzy dwoma bramkami (odległość bramek mniejsza niż orginalnie, ale dalej spora), miał rozstawione pachołki do dryblingu. Powtarzał wielokrotnie, bez przerwy, nastepującą sekwencje- drybling, wyjście na bramkę, strzał, powrót. To wszystko na tym miękkim piasku...

Z boku stała kobieta, która albo mu towarzyszyła, albo była widzem, jak my. Miała na ręku małe dziecko. Stała, to złe określenie, ponieważ żeby nie marnować czasu, robiła półprzysiady.

Wszystkie miejsca przygotowane do ćwiczeń sa praktycznie cały czas okupowane przez ludzi. ...głownie w ramach "układu społecznego" ;-)

Brazylijska wołowina

Ważny punkt programu. Postanowiliśmy nie eksperymentować i wzięliśmy namiary od Właściciela mieszkania na miejsce, gdzie potrafią zrobić ją najlepiej;)

Polecił miejsce, gdzie wszystko robi się na grillu. Po dotarciu na miejsce, na początku zaskoczyła nas formuła, choć już po, uważamy, że to świetny patent.

Płacisz ustaloną kwotę i jesz wszystko co chcesz w dowolnych ilościach. Do dyspozycji jest

- szwedzki stół z sałatkami, sushi, warzywami, słodyczami, pieczywem, serami, owocami morza, itd...

- dodatki do mięska z grilla - frytki, ziemniaki , ryż, pieczone banany, pierożki, krokiety i inne podają ci do stolika

- główny punkt programu - rożne kawałki pieczonej wołowiny ( ale tez kurczaka i wieprzowiny jak chcesz) przynoszą na ruszcie kelnerzy do stolika. Decydujesz jak duży kawałek i z której strony ma Ci kelner odkroić.

Na stoliku jest dwustronny żeton, z jednej strony w kolorze zielonym- sygnał dla kelnera, że ma podejść, z drugiej czerwony - oznacza, że potrzebujesz przerwy lub skończyłeś;)

Oprócz wołowiny w ilościach, co najmniej 500 gr. na osobę, nic więcej nie zjedliśmy .. szkoda nam było miejsca w żołądku ;)

A smak, taki jaki wygląd;)

Najlepsze danie z wołowiny w Brazylii - Picanha- polędwica przyprawiana grubą solą;)

Mięska pieką i przynoszą do stolika na takich szpikulcach:

Owoce

Bardzo popularne tutaj, spożywane głownie w postaci soków na świeżo wyciskanych. Na mieście i przy plażach jest dużo barów, gdzie na świeżo sporządzają rożne mieszanki.

Kolorowo wyglądają te miejsca :

My w szczególności zainteresowaliśmy się samymi owocami/warzywami?, ponieważ wiele z nich nie znamy, cześć nawet nie ma nazwy w odpowiedniku polskim. Przynajmniej google nic o tym nie wie ;) Wybraliśmy się do warzywniaka i kupiliśmy po sztuce. Będziemy po kolei próbować. Oto kilka przykładowych:

Za to orzech kokosowy przypadł Balcerkowi mocno do gustu. W Stanach kupiliśmy wodę z kokosa w puszce. To co Amerykanie zrobili z tym pysznym płynem, doprawiając go syropem kukurydzianym, to na prawdę porażka. Na puszce napisali, ze czysta woda kokosowa, bez dodatków, a wywaliliśmy pełna puszkę, po dwóch łykach. Nie dali sie tego pić. W oryginale, schłodzone jest rewelacja.

 

Carpirinia

Tutaj smakuje jak nigdzie indziej. To jest ten klimat, miejsce i te niesamowicie pachnące limonki ... #1 w moim rankingu drinków ;) ...wciąga...

Podaje przepis, tak na 2-3 drinki:

Składniki:

100 ml Cachaçà - brazylijska wódka z trzciny cukrowej , można też użyć Pitu
2 łyżki cukru
2 limonki
Trochę wody- tyle, aby drink nie był za mocny (ja daje ok 50 ml)
100 gr. lodu - pokruszony
Przyrządzenie:
1. Limonkę pokroić w drobna kostkę.
2. Przełożyć do naczynia w którym da sie użyć "moździerz".
3. Nasypać cukier i mocno zagnieść/wycisnąć sok z limonek.
4. Dolać Cachaçà, lód, wodę i zamieszać.
Gotowe, można się delektować ;) jak ja
 
Buziale KGB

 

 

8 komentarzy:

  1. Bardzo nam się podobała relacja z Rio. Piękne zdjęcia. Na uwagę zasługuje również niebieski zegarek Kasi. M i W

    OdpowiedzUsuń
  2. Zegarek nabyty specjalnie na podróż. Świetnie sie sprawdza, bo jako jedyny nie reaguje automatycznie na zmiany stref czasowych. Wszystkie elektroniczne urządzenia przestawiają sie same, nie dając informacji o tym :) Dziękujemy. Zdjęcia z Rio bedą jeszcze w następnych relacjach; zakładam, że jeszcze takie bedą:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie dzięki za te relacje, czuję się jakbym tam była razem z Wami. I to jest najpiękniejsze! Buziaki Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ela;) po takim komentarzu, aż się chce pisać choć uwierz mi nie jest to proste zajęcie.. Buziaki i uściski !

      Usuń
    2. Kasiu piszcie piszcie - czytamy wszystko dzielnie od deski do deski i to regularnie, nawet jeśli nie ma komentarzy.

      Obecnie typowy dialog domowy to:
      - Balcery napisały?
      - Nie, jeszcze nie...
      - Aha, no trudno.

      albo:
      - Balcery napisali!
      - Super, zaraz czytam!

      Pozdrowienia! :)

      Usuń
    3. Wojtek. Będziemy pisać dalej ;) nas też to bawi i na bieżąco dokumentujemy to co widzimy i robimy;)

      Po Rio będziemy w Peru, Chile i wyspach na Pacyfiku i już wiemy, że będzie problem ze zwykłym GSM, a o internecie chyba pomarzymy. Ale jak tylko sie uda jakieś WiFi złapać, to wystawimy posty.
      Buzia
      Kasia

      Usuń
  4. Kochani! Poranki z Balcerkami + espreso = Perfecto!

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no... Czajna też regularnie czyta :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.